odsłonięcie instalacji autorstwa Jacka Wiśnickiego oraz plenerowa wystawa zdjęć Katarzyny Krajewskiej
29.09, godz. 15.00
skwer przy Pomniku Zagłady Żydów
W dniach 23-28 września w ogródku Stacji Falenica pracował będzie warsztat, w którym powstanie instalacja artystyczna. Jej autorem i pomysłodawcą jest Jacek Wiśnicki, mieszkaniec, samorządowiec, pisarz i wolny duch Falenicy. Odsłonięcie instalacji będzie miało miejsce 29 września o 15:00 na pobliskim skwerze, przy pomniku ofiar zagłady falenickiego getta. Ze szczątków spalonych i zniszczonych budynków powstanie przedmiot, który będzie osią instalacji poświęconej utracie drewnianego dziedzictwa linii otwockiej. Praca w ponad stuletnim, zniszczonym, czasem nadpalonym drewnie będzie okazją do rzemieślniczej medytacji nad tym co przemijające i nad tym co trwałe. Będzie też trudna i nieprzewidywalna, a z szacunku dla historii, autor będzie używał tylko narzędzi ręcznych. Warsztat pod gołym niebem to też okazja do rozmów, spotkań i pomocy, do czego w imieniu autora zachęcamy. Zapraszamy od 23 września od 18:00 dokąd sił starczy, ogródek Stacji Falenica.
Efekt pracy będzie pokazany na zamknięcie festiwalu w niedzielę 29 września o 15 na skwerze przy pomniku ofiar falenickiego getta. Premierze instalacji będzie towarzyszyć wystawa zdjęć Katarzyny Krajewskiej znanej jako Fiszka Foto, od lat dokumentującej w swoim wyjątkowym stylu linię otwocką i rodzinną Falenicę. Wystawa poświęcona będzie utraconym w ostatnich latach budynkom drewnianych i świdermajerom.
Jacek Wiśnicki – społecznik, pisarz, publicysta. Od lat związany z Falenicą. Prowadził warsztaty filmowe i artystyczne, realizował pokazy i festiwale filmowe, w tym: Festiwal Filmowa Stolica Lata, Festiwal filmów tworzonych przez młodzież Okiem Młodych. Pomysłodawca Szkoły Teledysków Plaster. Przez 7 lat kierował Kinem Stacja Falenica. W 2020 r wydał debiut literacki „Kartoteka Pitera P”. Obecnie współpracuje z portalem Tu było tu stało, poświęconym najnowszej historii i dziedzictwu Warszawy.
Katarzyna Krajewska (Fiszka Foto) – fotografka, która przemierza drogi i bezdroża Warszawy w poszukiwaniu wyjątkowych ujęć. Ze zwykłej opatrzonej codzienności wydobywa poezję, rytm i geometryczne kształty. Związana z Falenicą, przez lata „nadworna” kronikarka i fotografka Stacji Falenica.
Instalacja „Za chwilę”
Projekt polega na zbudowaniu instalacji artystycznej z fragmentów spalonych lub zniszczonych przedwojennych budynków drewnianych z terenu linii otwockiej. Instalacja powstanie wspólnie z mieszkańcami w każdym wieku. Będzie miała charakter tymczasowy, akcentujący ulotność, ale też wartość chwili, tego co nieuniknione i tego co możemy odwrócić. Użycie fragmentów starych domów zwraca naszą uwagę zarówno do tożsamości naszych osiedli jako przedwojennych letnisk, ale także do materialnych świadków historii – drewnianej zabudowy w charakterystycznym stylu uzdrowiskowym.
Projekt ma wywołać refleksję nad zdarzeniami, po których nic nie jest już takie samo. Akcja artystyczna przywoła ten chwiejny moment równowagi, którego przekroczenie zmienia cały zastany układ, czasem cały świat. Takich momentów było w historii linii otwockiej, Wawra czy Falenicy kilka.
Na pewno takim było wybudowanie linii kolejowej. Pierwsze świdermajery Pana Andriollego rozpoczęły mityczny z naszego punktu widzenia okres nadwiślańskich letnisk. Okresu drewnianych werand, kuracjuszy, barwnego życia kulturalnego wśród szumiących sosen. Wybuch wojny, z jej krwawym i dramatycznym epizodem jakim była bitwa falenicka 19 września 1939 r., zapoczątkował kres żydowskiego, ale też wielokulturowego dziedzictwa Wawra. Kres letniska, które dziś, na naszych oczach, traci ostatnie materialne dowody swojego istnienia, czyli autentyczne drewniane budynki zwane żartobliwie świdermajerami. Ostatnim akordem tej historii była zagłada getta 82 lata temu.
Praca artystyczna ma zatrzymać tę chwilę, odwołując się do innego mitu, który podobnie jak historia letniska, jest odbiciem słonecznego mitu arkadyjskiego. Dzieciństwo, czas beztroski, kiedy z radością bujaliśmy się na krzesłach, badając granice między tym co możemy kontrolować i twardymi, nieubłaganymi prawami fizyki.
Wróćmy do tego punktu, kiedy to co nieuchronne jeszcze nie nadeszło. Ostatnich dni lata 1939, które rozbrzmiewało jeszcze muzyką i nawoływaniami w języku jidysz, krzykami polskojęzycznych i żydowskich dzieci oraz letników z odległej Warszawy. Stańmy wobec ostatnich zamieszkiwanych przez letników drewnianych świdermajerów, patrząc na to co nieuchronne – na ich rozpad i zagładę. Czy na pewno taki musi być ich finał?
Za budulec instalacji posłużą resztki starych domów wygrzebane przez autorów na rumowiskach i pogorzeliskach jakich dużo w Wawrze i okolicy. Przypomnimy te budynki, które poległy w nierównej walce z czasem całkiem niedawno i te, które jeszcze stawiają opór. Czy możemy coś dla nich zrobić?
Dla pamięci o dziedzictwie naszych zbudowanych na wydmach letnisk.